Milczenie na zgodę



Milczenie złotem bywa, gdy w trosce o relację


lepiej nie powiedzieć nic, niż złości oddać pierwsze skrzypce.

Albo w zobojętnieniu powiedzieć „byle było”.

A co, kiedy „cichcam”, bo coś mnie blokuje? Czuję zażenowanie, niepokój, albo rozżalenie?


Milczenie to moc strony cichej jak i jej rozmówcy.

Bo potrafi utrzymać energię w objęciach przez długi czas.

Choć nierozmontowane z wyboru, może być przyczynkiem awantury o krzywo stojący kubek, albo firankę nie tak falującą na wietrze.

Bo, milczenie to


ekspresja stanu nieodgadnionego dla odbiorcy…

dopóki nie zostanie nazwany wprost. Czy to jest łatwe?

Najczęściej nie. Bo balansuje na krawędzi bycia nieważnym, brakiem wsparcia, wymiany i harmonii.


Albo nie bycia wziętą pod uwagę tak, jak tego się chce.

Co można z tym zrobić?

Jeśli jesteś stroną milczącą, to pomyśl o chwili, w której Twój głos „urwał się”.


Kiedy to dokładnie było? I co się wtedy wydarzyło?

Które słowa albo gest „zdecydowały”, że się nie odzywasz? Co wtedy działo się w Twoich emocjach? A co przeżywasz teraz, kiedy o tym myślisz?


Może być tak, że cofając się pamięcią, doszukasz się podobnej sytuacji w zupełnie innej relacji.

Może nawet w dzieciństwie. Idź w tym tak daleko, jak to dla Ciebie komfortowe. I pomyśl…

  • czego tamten maluch wtedy potrzebował?
  • Na czym mu zależało?
  • I od kogo chciał to dostać?

A potem wróć do swojego „tu i teraz”. I zdecyduj w miejscu życia, w jakim jesteś, co zrobisz, żeby mu to dać. Czyli,


jak się sobą zaopiekujesz?

I działań szukaj w swojej strefie wpływu.

❤️ Dzięki temu, osoba wobec, której milczysz dostanie od Ciebie prezent w postaci… no właśnie, Twoim zdaniem, co to będzie?

&


A, co, gdy milczenie jest ciężarem…

trudnym do zniesienia? Bo „cichci” ktoś z kim pragniesz kontaktu, wymiany, partnerstwa, spontaniczności, zaangażowania.

Albo innej wartości zadbanej we dwoje?


I dla Ciebie to ważne tak samo, jak dla drugiej strony bycie teraz w oazie kontaktu ze sobą.

Spokoju, intymności albo własnej przestrzeni?


Milczenie to moc. Bo w nim nieraz rodzi się oczyszczenie, nowa perspektywa, pomysł albo rozwiązanie tego, co jest jego przyczyną. I pewnie to wiesz, tylko…

jak sobie poradzić z napięciem, które wtedy Ci towarzyszy? W pierwszej kolejności zaopiekuj się sobą. To znaczy


przyjmij uczucia, jakich doświadczasz.

Nazwij je. Prawdopodobne będzie to smutek, rozżalenie, rozgoryczenie, irytacja, wzburzenie. I inne mniej przyjemne, niż sobie tego życzysz.

Zobacz je, jako postaci wymyślone albo ze znanej Ci bajki. Na przykład fikcyjni przyjaciele z dzieciństwa.


Możesz je narysować puszczając wodze swojej fantazji.

I to uczucie, które w Tobie jest najsilniejsze zapytaj, z jaką wiadomością do Ciebie przychodzi teraz?

I pozwól myślom płynąć. Niech uczucie „wypowie się” swobodnie. A potem


zapytaj, jak możesz mu pomóc?

I zdecyduj w miejscu życia, w jakim jesteś, co zrobisz, żeby to zrealizować. Działań szukaj w swojej strefie wpływu.

Tak! Trzymam kciuki.

Aga Kaźmierczak. Pedagog specjalny, psychoterapeutka i praktyk NVC.

Czyli komunikacji opartej o empatię. Prowadzę sesje 1:1, spotkania w małych grupach. I proponuję pracę samodzielną w oparciu o słuchowisko „Subtelna w pracy”.

Lubię dziergać, pisać historie, awokado, frytki i, kiedy tak mogę o tym zdecydować… chodzić boso po piasku i trawie.

Jeśli masz ochotę na spotkanie, to zapraszam Cię na „Uczucia w życiu i w biznesie” >>>

„Uczucia w życiu i w biznesie” >>>