Dwadzieścia małych kroków do spokojnej rozmowy
A gdyby tak…
- Mieć w sobie więcej spokoju, radości, sytuacje konfliktowe rozwiązywać szybciej i z mniejszym nakładem energii, a szczęśliwe chwile przeżywać pełniej?
A do tego…
- W chwilach trudnych mieć dystans i JASNOŚĆ jak latarnia morska dla marynarzy. A zamiast pytań i wątpliwości chrzęszczących w głowie jak żwir pod oponami auta mieć WACHLARZ ROZWIĄZAŃ?
A może ostatnio jesteś płaczliwa, drażliwa, {„Nad”} wrażliwa i choć tego nie chcesz, to coraz częściej tracisz cierpliwość, a nawet podnosisz głos na innych. A potem po nocach rozmyślasz, jak to wszystko załagodzić, pogodzić i bywa, że po poduszce leci niejedna łza. A do tego nie raz ani dwa, żeby nie powiedzieć wciąż, masz do siebie żal, że znowu powiedziałaś coś nie tak, albo, że z czegoś zrezygnowałaś i może…
Masz już tego dość i chcesz to zmienić?
Tak! To proste, choć niełatwe, za to z programem „Subtelna w pracy” jak najbardziej możliwe. To program on-line, w którym na bazie czterech kroków Komunikacji Serca Marshalla Rosenberga uczę, jak dbać o wrażliwość i pracować w zgodzie ze swoimi wartościami. Cały program składa się z takich elementów jak:
- Rozgrzewka,
- Część główna podzielona na cztery etapy, czyli obserwację, uczucia, potrzeby i prośby,
- Wrażliwość,
- Wdzięczność,
- Zakończenie.
W programie pracujemy na przykładach moich i na tym, co sama sobie wyznaczasz. Podstawą do działań są nagrania audio i zeszyt zadań. A jeśli jest tak, że czasem wolisz czytać niż słuchać, to w materiałach są też transkrypcje nagrań audio. Dodatkowo w programie czekają na Ciebie trzy zadania domowe, cztery krzyżówki i trzy ukryte niespodzianki. Nie wiem, jak Ty, za to ja przy kawie myślę sobie, że…
Droga do siebie i swoich wartości to czasem bycie jak kwiat, który w środku lata otwiera kolejne płatki do słońca, uwalniając subtelnie ukryty do tej pory BLASK OD ŚRODKA!
Zatem, przed Tobą… Pierwszy etap programu „Subtelna w pracy”, czyli OBSERWACJA. A to oznacza, że poniżej znajdziesz wskazówki i zadania, dzięki którym osiągniesz wewnętrzny ład i porządek.
A plan wyprawy jest taki >>>
Zaczynamy!
Relacja ze sobą jest przez wiele z nas uważana za NAJTRUDNIEJSZĄ, a jednocześnie NAJWAŻNIEJSZĄ, bo…
Gdy rozkwitamy w kobiecości to „wtedy rodzina szczęśliwa i zadbana”. Co o tym sądzisz? I od razu zapraszam Cię do osobistego quizu. Oto dziesięć zdań do dokończenia tym, co przychodzi Ci do głowy, jako pierwsze. I zachęcam Cię do tego, żebyś odpowiedzi zapisywała, bo wtedy będzie to dla Ciebie jeszcze bardziej jasne. Jeśli jesteś gotowa, to zaczynamy:
- Mój ulubiony kolor, to…
- Moja ulubiona potrawa, to…
- Książka, którą zabrałabym na bezludną wyspę, to…
- Najlepiej odpoczywam, gdy…
- W torebce obowiązkowo mam…
- Marzę o…
- Nie lubię…
- Czasem…
- Gdybym była wróżką, to…
- Cenię sobie…
I kolejne pięć zdań do dokończenia tym, co w sercu Ci teraz gra. Jeśli chodzi o uczucia i wartości to:
- Zależy mi…
- Ważne dla mnie jest…
- Zamierzam…
- Cenię sobie…
- Chcę…
Pięknego dnia! Aga – Twoja przewodniczka po relacji ze sobą
P.S.
Pierwszy etap programu „Subtelna w pracy” wprowadza w zasady Komunikacji Serca Marshalla Rosenberga, której jestem praktykiem i uczy mówienia językiem faktów. Co to znaczy? Oznacza to, że mówisz w taki sposób, że nikt nie może powiedzieć, „To nieprawda!”, A to daje:
- Wspólną rzeczywistość, czyli wspólny punkt wyjścia do dyskusji.
- Wewnętrzną jasność, o co tak naprawdę w danej chwili chodzi?
- Wewnętrzny spokój wynikający z kontaktu z tym, co się dzieje w Tobie i z tym, co Cię otacza.
- Zwiększa szansę na bycie usłyszaną tak jak tego chcesz i…
- Otwartość na słyszenie innych tak, jak tego potrzebują.
Jednym słowem, mówienie językiem faktów to klucz do życia w harmonii i porozumieniu.
Oto przed Tobą krzyżówka nr 1. Usiądź spokojnie z ołówkiem w ręku i wpisz w puste pola odgadnięte hasła, a jeśli coś jest niejasne, to pomiń i idź dalej. Wszystkie hasła wpisujesz poziomo:
- Drzwi do dialogu.
- Trzeci krok w Komunikacji Serca.
- Swobodny potok myśli to „… mentalny”.
- Pieszczotliwie o zwierzęciu, które ma najsilniejsze serce spośród wszystkich ssaków na Ziemi.
- Jedno ze zniekształceń komunikacyjnych.
- Imię twórcy Komunikacji Serca.
Jakkolwiek poszło, jest świetnie! Jeśli jest tak, że odgadłaś wszystkie hasła, to gratuluję, a jeśli czegoś zabrakło, to nic się nie dzieje, bo wrócisz do tego na spokojnie na koniec pierwszego etapu programu. A jeśli wypełniłaś wszystkie pola, to w pogrubionej kolumnie widzisz pierwszy wyraz z rozsypanki wyrazowej. Z kolei na dole strony z krzyżówką masz tabelę, do której jeśli masz ochotę, to ten odszukany wyraz możesz wpisać, a pozostałe znajdziesz na kolejnych etapach, o których przeczytasz za jakiś czas. A teraz poznaj, proszę coś, co uratowało mi niejedną sytuację, a nawet relację wtedy, gdy…
Złość potrafi odebrać energię, zmęczyć, bliskość zapędzić w ciemny zaułek, a nawet ją zniszczyć. Tylko, że… Nic bardziej mylnego, bo…
Złość to PRZYJACIÓŁKA ZMIAN, która…
Daje odwagę do „rzucania” talerzami wtedy, kiedy naruszane jest poczucie bezpieczeństwa, godność albo coś stoi na przeszkodzie w osiągnięciu czegoś ważnego. I choć mamy wrażenie, że pojawia się znikąd jak wir w rzece, to daje znać o tym, że się zbliża zniecierpliwieniem, napięciem, irytacją, zaciśnięciem zębów albo pięści, spoconymi dłońmi, a czasem wrażeniem ściśniętego żołądka albo gardła.
I gdy zaczniesz to obserwować, to poznasz swój KOD KONTAKTU z nią i wtedy możesz spokojnie przyjąć to, na co zwraca Ci uwagę. I co istotne działać tak, jak chcesz będąc świadomą wszystkiego, co Cię otacza. Ale po kolei… Gdy zorientujesz się, że złość domaga się uwagi, albo rozpędza jak pociąg towarowy, nad którym tracisz kontrolę, to natychmiast zaciągnij HAMULEC ręczny! To znaczy przyjmij i nazwij ją taką, jaka jest, na przykład…
- Ale jestem zezłoszczona!
- Czuję, że to mnie złości!
- W* mnie to!
I jeśli jest tak, że masz wtedy towarzystwo, to znajdź sobie cichy kąt, wyjdź na balkon albo do innego pomieszczenia.
W późniejszym etapie to nie będzie już konieczne, jednak teraz mówimy o początku przyjaźni z panią złością i o tym, jak robić to w trosce o RELACJE. Czyli, pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, że właśnie zalewa Cię złość i nadanie jej imienia, a zaraz potem przełączenie się na inny TOK MYŚLENIA, czyli usłyszenie rozognionych myśli. I tutaj chodzi o to, żeby zamiast dolewać oliwy do ognia przez mnożenie wyrzutów wobec innych, typu, „Bo Ty xyz”, dać upust swoim przekonaniom na jakiś temat, mówiąc takie zdanie…
„Jestem zezłoszczona, bo myślę, że…” I tu pozwolenie myślom na płynięcie wartkim strumieniem, a nawet kaskadą bez cenzury, pamiętając, że to nie są słowa, które powinien usłyszeć ktoś, do kogo je kierujesz. Nie w tym momencie i nie w takiej formie. Tutaj ważne jest zadbanie o swoją energię i wyrzucenie z siebie tego, co Tobą miota, a nie udowodnienie racji. Może to wyglądać tak, że wtedy chodzisz w kółko po łazience i mówisz do siebie albo wbijasz zęby w ręcznik i cedzisz przez nie w miękką bawełnę, „Jestem wkurzona, bo MYŚLĘ SOBIE, że xyz” i tutaj wstawiasz dosłownie, co ślina Ci na język przyniesie.
I gdy już to z siebie wyrzucisz, to dodajesz trzeci element, „BO POTRZEBUJĘ…” I to jest zwrot o 180 stopni. Tu sytuacja, a przynajmniej jej postrzeganie nabiera zupełnie nowego wymiaru. Bo dotykasz tego, co jest dla Ciebie ważne, a nie zostało wzięte pod uwagę w sposób, w jaki tego chciałaś. Bo, gdy uświadomisz sobie WARTOŚĆ ŻYCIOWĄ, o jaką w danej chwili Ci chodzi, to pociąg złości zatrzymuje się w miejscu jak koń na rodeo, napięcie opada, a Ty z odzyskaną kierownicą w rękach, zwiększasz prawdopodobieństwo bycia usłyszaną w tym, o co tak naprawdę się zezłościłaś. Oto przykład…
– BOTYTOTAKZAWSZE!
Czy i jak można powiedzieć to inaczej, nie rozbuchując przy tym złości? Zróbmy to według schematu: impuls do złości-złość-oddech-nadanie złości imienia-strumień myśli-nazwanie potrzeby. W praktyce wygląda to tak, gdy wydarza się coś, po czym masz ochotę powiedzieć, „Bo Ty, to tak zawsze!”, to zanim to powiesz:
- Najpierw weź głęboki wdech, dwa, a nawet trzy.
- Potem nazwij, to, co czujesz, nadaj złości imię, na przykład: „Jestem wkurzona!”
- Potem daj upust swoim myślom, niech płyną strumieniem, tylko zrób to, proszę tylko do swojej wiadomości, na przykład, „Bo myślę sobie, że to nie jest w porządku tak ciągle mi mówić, co mam robić!”
- I na końcu nazwij wartość życiową, która w tej konkretnej sytuacji nie jest zaspokojona, na przykład, „Bo potrzebuję, żeby moje zdanie było brane pod uwagę.”
W skrócie mogłoby brzmieć to tak: „Jestem wkurzona, BO chcę być ważna!”. Drugi przykład mam taki…
– BOTYTONAJPIERW nic nie mówisz, APOTEM to masz pretensje!
Czy i jak można powiedzieć to inaczej, nie rozbuchując przy tym złości? Zróbmy to tak jak przed chwilą w przykładzie wcześniejszym, według schematu impuls do złości-złość-oddech-nadanie złości imienia-strumień myśli-nazwanie potrzeby. W praktyce mogłoby wyglądać to tak, że gdy wydarza się coś, po czym masz ochotę powiedzieć, „Bo Ty, to najpierw nic nie mówisz, a potem to masz pretensje!”, to zamiast to powiedzieć, to…
Najpierw weź głęboki wdech, dwa, a nawet kilka. Potem nazwij, to, co czujesz, na przykład, „Wkurza mnie to!”. Potem daj upust swoim myślom, tylko zrób to, proszę jedynie do swojej wiadomości, na przykład, „Bo myślę sobie, że tak się nie robi w dobrej relacji, że najpierw nic, nic, a potem ni z gruszki, ni z pietruszki całe wiadro pomyj na mnie, a tak naprawdę, to wcale nie chciałam zostać z tym sama!”. Później nazwij wartość życiową, jaka w tej konkretnej sytuacji nie jest zaspokojona, na przykład, „BO CHCĘ, żebyśmy razem decydowały o sprawach dotyczących biura, w którym pracujemy.”
– Czyli zamiast powiedzieć, „Bo Ty, to najpierw nic nie mówisz, a potem to masz pretensje!”, możesz powiedzieć tak, „Jestem wkurzona, bo potrzebuję współtworzenia.”
W obu przykładach do pełnej wypowiedzi porozumieniowej brakuje jeszcze dwóch elementów. Na początku tych wypowiedzi nie ma obserwacji, czyli opisu zdarzenia, które wywołało złość, a na końcu nie ma opisu działania, czyli umowy, prowadzącej do rozwiązania tej sytuacji. Nie omawiam tego teraz, bo to temat na inne spotkanie. A tutaj absolutnie zachęcam Cię do wprowadzenia omówionej wyżej zmiany, bo wiem, jak ułatwia dogadanie się w sytuacji, w której konflikt iskrzy. Czyli, kiedy tylko to jest dla Ciebie możliwe, to zamień słowa, „Bo Ty… coś tam, coś tam”, na, „BO POTRZEBUJĘ…” i powiedz dokładnie, o co Ci chodzi. A tak naprawdę, to… ZŁOŚĆ-CHRONI-WARTOŚCI-ŻYCIOWE. Jak to? Zapytasz może… No zobacz, że…
- Wkurzasz się nie, dlatego, że telefon nie działa, tylko, dlatego, że potrzebujesz łatwości w kontaktach z innymi, albo bezpieczeństwa, bo wiesz, że w razie „w” od razu zadzwonisz.
- Nie wytrąca Cię z równowagi to, że kawy nie ma w ekspresie, tylko to, że jakiś porządek, czy jak wolisz rytuał dnia, przestał działać albo, że straciłaś szansę na chwilę ulubionego kontaktu z sobą.
- Nie złości Cię trąbiący kierowca, tylko utrata spokoju, bo nagły dźwięk wybił Cię z wewnętrznego rytmu.
Dlatego, zamiast dolewać oliwy do ognia, przez mnożenie wyrzutów wobec innych, mówiąc, „BO TY xyz, BO ON xyz”, możesz powiedzieć, BO POTRZEBUJĘ, na przykład:
- AUTENTYCZNOŚCI, bo…
Kiedy od razu mi mówisz, że chcesz, żebym coś poprawiła, to wiem, że za pierwszym razem nie zrozumiałyśmy się w wystarczający dla nas obu sposób i jestem zmobilizowana do dalszego działania.
- KONTAKTU, bo…
Kiedy pomimo trudnych uczuć, pytasz, kiedy idziemy na kawę, to mam w sobie życzliwość i jestem pełna nadziei, że znajdziemy porozumienie.
- OTWARTOŚCI, bo…
Kiedy wprost mi mówisz o swoich pomysłach, to jestem rozpromieniona i albo chcę w nich uczestniczyć, o ile jest tam dla mnie miejsce, albo nabieram mocy do realizacji swoich.
- PRZESTRZENI, bo…
Kiedy dajesz mi czas na decyzję, do kiedy rozpiszę nowy projekt, to łatwiej mi się skoncentrować na tym, co robię teraz.
- ODWAGI, bo…
Kiedy mnie przytulasz, to nawet, jak widzę, że coś jest nie do końca tak, jak tego chcę, to ochoczo zabieram się do dalszej pracy.
- RÓWNOWAGI, bo…
Kiedy widzę, że ważny dla Ciebie jest mój wypoczynek, to jestem poruszona i mam w sobie wdzięczność i wiem, że po urlopie wrócę do pracy jak zafascynowany pisarz do kolejnego rozdziału dzieła życia!
- WSPARCIA, bo…
Kiedy nie jestem czegoś pewna, a wiem, że Ty mnie w tym wysłuchasz i zrozumiesz, to czuję ulgę, wzruszenie i mam wrażenie, że kolejne kroki stawiam szybciej.
- HUMORU, bo…
Kiedy śmiejemy się razem, to sprawy o wielkości mamuta, zmniejszają się do rozmiaru patery pełnej winogron, które, mogę zjeść po jednym gronku, delektując się ich smakiem.
- ZROZUMIENIA, bo…
Koi mnie to, że wiem, że z różnymi sprawami nie jestem sama i wtedy chętniej korzystam z porad.
- WYMIANY, bo…
Kiedy daję coś w zamian za to, że coś wzięłam, to mam w sobie zadowolenie, czasem dumę i we wspólną pracę angażuję się jeszcze bardziej.
Prawdopodobnie zgodzisz się ze mną, że nieprzychylna OCENA albo OPINIA potrafi zaboleć, połamać skrzydła, a nawet odebrać chęć do działania, o ile…
Nie potraktujemy jej, jako komplementu albo niechcianego prezentu. Przypomnij sobie, co czujesz, kiedy słyszysz ocenę albo opinię na swój temat, a już szczególnie taką nieprzychylną? Weźmy na przykład ocenę „Jesteś taka uparta!”. Jeśli nie potraktujesz jej, jako coś, co Ci schlebia, to prawdopodobnie czujesz oburzenie, osłupienie albo niepokój. W każdym razie jest Ci nieprzyjemnie. I w takiej sytuacji możesz zrobić dokładnie to, co zrobiłabyś z przesyłką za pobraniem, której nie zamawiałaś, a którą kurier chce u Ciebie zostawić.
Przypuszczam, że nie ma wtedy takiego argumentu, który przekonałby Cię do podpisania potwierdzenia odbioru paczki i to tak długo, aż w końcu kurier nie zrezygnuje i z nią nie odjedzie, prawda? Podobnie tutaj…
Nie ma powodu, żebyś przyjmowała coś, co Ci nie służy.
Oczywiście to nie jest łatwe, dlatego najpierw warto nauczyć się, robić to w myślach. Dlatego, gdy słyszysz opinię na swój temat, to możesz powiedzieć sobie tak:
– Nie biorę tego!
– To nie moje!
– Nie życzę sobie!
A potem otrząsnąć się tak, jak zrobiłabyś to po jesiennym deszczu, który złapał Cię w drodze do kina. Prawdopodobnie pojawi się wtedy u Ciebie wzmożona złość albo niechęć, i to jest w porządku, bo to jest znak, że jesteś w kontakcie ze swoimi uczuciami. I one właśnie informują Cię o tym, że ktoś naruszył Twoją PRZESTRZEŃ, a przynajmniej próbował.
A jeśli po usłyszeniu oceny albo opinii na swój temat pojawi się u Ciebie smutek, żal, rozgoryczenie, co jest naturalne i możliwe, to pozwól sobie na strumień łez i powiedz sobie tak, Smutno mi, bo ważne dla mnie jest… Wsparcie? Zrozumienie? Szacunek? Akceptacja, bycie wziętą pod uwagę, a może jeszcze coś innego. Poszukaj takiej WARTOŚCI, o jaką Ci chodzi i w jaką miałabyś ochotę się opatulić.
W takiej chwili najważniejsze jest uświadomienie sobie, za czym płaczesz i co możesz zrobić, żeby zadbać o to, pomimo tego, że jest, jak jest. W razie potrzeby skorzystaj ze wsparcia ważnej dla siebie osoby. Na początku napisałam, że może się zdarzyć też tak, że ocenę „Jesteś taka uparta!” uznasz za komplement, bo uwypukla cechę, którą lubisz. Wtedy przyjmij ją, jako okazyjny zakup na pchlim targu i z wdzięcznością dołącz do swojej kolekcji. A napisałam tak, bo odbieranie ocen i opinii jest indywidualne i zależy od wielu czynników, które kształtują w nas to, jak odbieramy świat. Dlatego oswajanie ich jest kluczem do wewnętrznego spokoju…
– CZY CHCIAŁABYM, ŻEBY BYŁO INACZEJ? Pozwól, że coś Ci opowiem…
Przewijając kilka lat wstecz, pracuję w dużym projekcie społecznym, jako osoba pierwszego kontaktu. Przez moje ręce przechodzi ogrom dokumentów, od których zależy los konkretnych ludzi. Co do niektórych rozwiązań mam wyraźne wytyczne, co do tego, jak działać, a do innych sama ich szukam, aż do dnia, w którym… W pewnej sprawie… Wytyczne odgórne zmieniają się jak mrugnięcie okiem i…
To nie jeden raz i… Nieoczekiwanie dostaję polecenie, że wszystko trzeba zmienić! ŚWIETNIE…
– Tylko jak? Pytam bezradnie, rozkładając ręce. Wszystkie możliwości zostały wykorzystane. Chroniąc tym z trudem ustalonego wspólnie stanowiska, które w tej sytuacji jest dla mnie twardym gruntem, po czym dostaję między oczy, dosłownie i w przenośni ocenę, że jestem krnąbrna. I to w sumie nie byłoby nic takiego, gdyby nie… Ton tej wypowiedzi złowieszczo wróżący, że niewykluczone, że to moje ostatnie chwile pracy w tym miejscu. To jest takie TU i TERAZ, w którym skonfundowanie opatula mnie puchatym pledem, którego nikt nie widzi i…
Zawieszona w swoim losie, kompletnie nie wiedząc, co będzie ze mną dalej, ciągnąc kolana za sobą… Zwinięta w środku, smutna, spięta i zestresowana wracam za swoje biurko i nie umiem w tym zamieszaniu znaleźć ani swojego błędu, ani złej woli. Po prostu…
Czasem decyzje nie są ani łatwe, ani przyjemne. Dla mnie też! No to siedzę w moim małym biurze jak w dziupli, sama, struta i patrzę w monitor komputera nie wiedząc, co o całej tej sytuacji myśleć. W końcu mętlik w głowie rusza moimi rękami i powoduje, że odpalam Internet i googluję, bo się zastanawiam, co tak naprawdę oznacza „Krnąbrna”? I czytam, że krnąbrna, krnąbrny to osoba, która między innymi nie pozwala sobą kierować. I to jest ten moment… Pamiętam to! Uśmiecham się, bo tak naprawdę, to czy… CHCIAŁABYM, ŻEBY BYŁO INACZEJ?
I to jest chwila, w której z ulgą uznaję tę ocenę za komplement, choć wciąż trzęsę się z niepewności, co dalej ze mną będzie? Z pracy nie wyleciałam, za to ubogaciłam się o świadomość cechy, którą we mnie dostrzegają inni, a to, czy jest ona widziana mile, czy nie, to już jest jak z punktem widzenia, który zależy od punktu siedzenia. TAK, CZY NIE?
W każdym razie oceny i opinie innych potrafią budzić w nas silne emocje, dlatego oswajanie ich jest kluczem do wewnętrznego spokoju. Dlatego, jeśli masz teraz czas i ochotę na ćwiczenie oddechowe, to myśląc o ostatnio usłyszanej ocenie…
- „Powiedz sobie w głowie”, „Wdycham spokój” i…
- Nabierz powietrze nosem,
- Przytrzymaj, licząc do siedmiu i…
- Wydychaj ustami,
- Mówiąc w myślach „Wydycham napięcie”.
- Wdycham spokój, liczę do siedmiu, wydycham napięcie i…
- Jeszcze raz… Wdech – spokój, liczę do siedmiu i wydycham napięcie…
Pięknego dnia! Aga – Twoja przewodniczka po relacji ze sobą
Zapewne bez problemu przyklaśniesz stwierdzeniu, że STREFA WPŁYWU to absolutna podstawa podstawy rozwoju. To jest tak oczywiste, że aż nie ma, o czym mówić, prawda? Tylko czy na pewno? Zobacz, że wiedząc, że działać możemy tylko tam, gdzie mamy wpływ, wcale nierzadko uderzamy głową w mur tam, gdzie tego wpływu zupełnie nam brak, a już szczególnie, jeśli chodzi o relacje.
Z jakiegoś powodu zapominamy, że w relacjach odpowiadamy za swoją część i za to, co do nich wnosimy, a nie za to, co robi lub nie robi druga strona. Może to taka nasza, ludzka, empatyczna natura, wrażliwość albo człowieczeństwo? Prawdopodobnie każda z nas, ma na to swoje, jedynie słuszne wyjaśnienie i osobiście uznaję to za wspólne, nasze bogactwo. Tylko, że to jest bardzo ważne, żeby, pracując nad swoimi nawykami, myślami, czy zachowaniem, pamiętać, że…
WPŁYW MAMY NA SIEBIE, tylko i wyłącznie. I za tę część bierzemy też odpowiedzialność, jakkolwiek czasami trudne by to nie było, nawet, jeśli…
KOMUNIKACJA SERCA zmienia w postrzeganiu siebie i świata tak wiele, że poznając ją, nierzadko chciałoby się, żeby wszyscy dookoła tak na pstryk z niej korzystali, bo, po co kłócić się tam, gdzie wystarczy wzajemnie się usłyszeć. Jednak prawda jest taka, że nie wszyscy mają na to ochotę, a poza tym… Nauka Komunikacji Serca jest jak nauka języka obcego i wymaga przejścia kolejnych stopni wtajemniczenia. Dlatego zależy mi, żebyś przez najbliższe dni dała sobie prawo do skupienia się na sobie, bo…
Gdy masz jasność, najpierw, o co Tobie chodzi, co się w Tobie dzieje, to wtedy jesteś naprawdę otwarta na poznawanie świata kogoś innego. A w uważności na granice swoje i innych pomocna jest potrzeba swobodnego decydowania o sobie, bo dość klarownie pokazuje nam, czy nie popełniamy w tym błędu Może zapytasz, czy w trosce o relacje można pozbyć się błędów raz na zawsze? Odpowiem, że może i tak, choć mi daleko do takiego stanu i jak większość potykam się, a nawet upadam, tylko, że z Komunikacją Serca widzę to szybciej i naprawiam skuteczniej. A to, co chcę, żebyś zapamiętała, to nieustanną uważność na to, gdzie i, na co masz wpływ i podejmowała działania w jego obszarze, bo… Wiem, że zaoszczędzi Ci to ogromu ENERGII i SIŁ WITALNYCH, czego z całego serca Ci życzę. Aga – Twoja przewodniczka po relacji ze sobą
Jeśli powiem, że teraz zajmiemy się wiosennymi porządkami w Twojej głowie, to raczej myślisz, „Eee! Nie chce mi się!”, czy jest wręcz odwrotnie i w pełnej gotowości już w rękach trzymasz grabie? Hmm…
– Usiądź wygodnie i pomyśl o miejscu, w którym pracujesz teraz, albo o jakimś z przeszłości. Wybierz z niego jedną, ważną dla siebie sytuację, w której realnie brałaś udział. Niekoniecznie musi to być ta najtrudniejsza, na początek wystarczy, że będzie ważna. Spokojnie może to być ta, która przyszła Ci do głowy, jako pierwsza. Przypomnij sobie ją tak dokładnie, jak tylko możesz. Przywołaj w pamięci, jak wyglądało to miejsce, kto tam z Tobą był, co się wydarzyło wcześniej i co w tym było ważnego dla Ciebie. Jak już to masz, to opisz tę sytuację tak, jak w głowie Ci się to układa. Pisz bez cenzury i specjalnego doboru słów, zgodnie z zasadą, że…
Papier przyjmie wszystko.
Dlatego nazywaj rzeczy po imieniu tak, jak lubisz, bo w ten sposób nawiążesz rzeczywisty kontakt ze swoimi uczuciami, myślami i doznaniami w ciele.
To, co napisałaś, to Twój TEATR MENTALNY, czyli myśli na temat wybranej sytuacji. Sprawdź, czy masz ochotę dopisać tam coś jeszcze? Jeśli tak, to zrób to, a jeśli nie, to kartkę odłóż w miejsce, w którym łatwo ją odnajdziesz, bo do tej treści za jakiś czas wrócimy. Jeśli wolałabyś, żeby tej kartki nikt nie widział, to schowaj ją do tajnej skrytki i powiem zupełnie szczerze, jeśli tylko możesz sobie teraz na to pozwolić, to daj sobie czas na myślowe nic nierobienie, bo…
A Ty właśnie wykonałaś spory wysiłek i fajnie by było dla odmiany, zanurzyć się w coś, co pozwoli Ci odpocząć i się zrelaksować. Może wieczorny spacer? Może rower, film, kąpiel, porządki, taniec?…
P.S.
Jeśli masz teraz czas i ochotę na ćwiczenie oddechowe, to…
Powiedz sobie w myślach „WDYCHAM SPOKÓJ” i nabierz powietrze nosem, przytrzymaj, licząc do siedmiu i wydychaj ustami, mówiąc w myślach „WYDYCHAM NAPIĘCIE”. Wdycham spokój, liczę do siedmiu, wydycham napięcie i jeszcze raz. Wdech – spokój, liczę do siedmiu i wydycham napięcie…
USPOKÓJ SIĘ… No już dobrze, dobrze… Uspokój się i powiedz… Co się stało? Znasz taki stan, kiedy emocje zalewają Cię do tego stopnia, że opowiadasz o wszystkim innym, niż sedno zdarzenia? Tak, tak! Znam to i ja, tylko, czy to oznacza, że chcę swoje UCZUCIA uciszyć i się ich pozbyć? Nie! Za bardzo je LUBIĘ, za to…
- Bardzo chcę, żeby były mi DROGOWSKAZEM w tym, z kim, gdzie i co robię?
- Chcę świadomie wybierać to, w co się angażuję i chcę takiego rodzaju współdziałania, które wzajemnie wspiera. Utopia?
Może tak. Jednak, dlaczego tam nie iść, skoro, jeśli każdy zacznie od siebie, to efektem motyla tak się właśnie stanie. O czym mówię? O Komunikacji Serca Marshalla Rosenberga, czyli stwarzaniu takiego klimatu do współpracy, gdzie wszystkim chce się działać, a do czego podstawą jest dbanie o WARTOŚCI. Tak! To jest wymagające, jednak… Nie bardziej niż wędrówka szlakiem górskim, która po wysiłku daje tyle satysfakcji, co rozpromienienia, dlatego…
Zapraszam Cię do kontynuowania ze mną ścieżki pierwszego etapu komercyjnego programu Subtelna w pracy, czyli wędrówki w głąb siebie. Pierwszy etap to OBSERWACJA, w którym uczymy się mówić faktami, a to znaczy opisywać zdarzenia i sytuacje w taki sposób, żeby ani jedna osoba nie mogła powiedzieć, „To nieprawda!”
Dlaczego to jest ważne? Bo to jest absolutna PODSTAWA w poszukiwaniu tego, o co nam tak naprawdę chodzi, a jednocześnie klucz do dialogu i porozumienia. Dlatego przyglądamy się tutaj wybranym elementom języka, którym posługujemy się, na co dzień i temu, jak wpływają one na nasze samopoczucie. I robimy to po to, żebyś miała w sobie więcej spokoju, cierpliwości i żebyś wyrażała się w sposób zrozumiały dla innych.
Tutaj powiem Ci, czym jest Komunikacja Serca i jakie są jej elementy składowe? Otóż twórcą >KS< jest amerykański psycholog i międzynarodowy negocjator, działacz na rzecz pokoju dr Marshall B. Rosenberg (1934–2015). Urodził się i wychował w Stanach Zjednoczonych. Jego dzieciństwo przypadło na czas II wojny światowej, czyli społecznej traumy, globalnej niepewności, a jednocześnie czas wnikliwej obserwacji i zadawania sobie głębokich pytań o naturę człowieka.
Jako dziecko był świadkiem brutalnych zamieszek na tle rasowym i odbiorcą prześladowań z powodu rodzinnej przynależności religijnej. Jako nastolatek doświadczał tak nienawiści, jak i głębokiej empatii. I nie mógł zrozumieć, jak to się dzieje, że w relacjach z innymi raz jesteśmy owcą i wbrew wszystkiemu serdeczni, a innym razem wkładamy skórę wilka, szczerzymy zęby i stajemy do walki. Zastanawiał się, od czego to zależy i czy mamy na to wpływ. A, że nie zadowalał się byle wyjaśnieniem, to podjął studia psychologiczne. I był w nich innowatorem, niestrudzenie szukającym sposobu rozwiązywania konfliktów w sposób pokojowy. Głęboko wierzył, że jest to możliwe i z równą otwartością spotykał się z innymi tak w świecie skrajnej biedy, jak i w świecie lśniącego luksusu. Prowadził negocjacje między gangami, a także na forum międzynarodowych konfliktów zbrojnych.
Zależało mu, żeby wymyślić jak najszybciej system komunikacji, który pomoże wszystkim ludziom żyć lepiej, a do tego chciał, żeby jego nauka była dostępna dla każdego. Dlatego już pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku stworzył pierwowzór Porozumienia Bez Przemocy, a w 1984 roku założył pozarządową organizację Centrum Porozumienia Bez Przemocy, które do dziś jest sercem rozwoju jego idei. Nauka Komunikacji Serca koncentruje się na dwóch filarach, to znaczy na wyrażaniu siebie w sposób szczery i autentyczny i na głęboko współczującym i uważnym słuchaniu rozmówcy. A każdy z nich ma w sobie cztery elementy składowe, o których mówi się, że są to cztery kroki, czyli… > Obserwacja > Uczucia > Potrzeby > Prośby.
Każdy z nich jest równie ważny i razem stanowią system naczyń połączonych. Niemniej jednak nauka wyrażania się i słuchania według nich jest jak nauka języka obcego i wymaga zaangażowania i czasu. Można powiedzieć, że nauka Komunikacji Serca to raczej długi spacer, niż sprint wokół komina. Na początku uczymy się każdego etapu oddzielnie i dla początkujących pierwsze wypowiedzi zwykle brzmią dziwnie, kanciato, tak jakoś nienaturalnie. Tak się dzieje, bo to jest etap wyrabiania nowych nawyków językowych i nakierowywania uwagi na to, co w komunikacji jest kluczowe, czyli na UCZUCIA i POTRZEBY. To się zmienia w miarę nabywania wprawy. Wtedy sztuczność mija, pojawia się intuicyjna swoboda, a dialog jak to mówi Marshall, staje się tańcem. Symbolami Komunikacji Serca są żyrafa i szakal, i o nich powiem Ci więcej już za chwilę.
Płaczesz?
-…
– Usiądziemy tutaj?
-…
– Smutno Ci?
-… Bo… Bo… Bo…
– Wydarzyło się coś, co rozbiło Cię od środka?
– Yhm!
– Czyli „mleko się rozlało”?
-… stety… Niestety…
– Jesteś rozżalona?
-…
– Rozzłoszczona?… Zagubiona?… Zdezorientowana?
– Tak!
– Nie wiesz, którędy iść, a lubisz to wiedzieć?
– Tak!!
– Co by Ci pomogło to wiedzieć?
-… Nie wiem. Muszę najpierw się pozbierać!
– Jak piasek w wiaderku, zanim będzie z niego babka?
– Yhm! Tak!!! No!… Rozśmieszyłaś mnie tym…
-… M-m-m i co my teraz, z tym zrobimy?
– A idź!
– Dokąd mnie wysyłasz?
– Przy Tobie to nawet długo sobie popłakać nie można…
– Nie można?
– No nie, bo… Już mi się wcale nie chce płakać…
– A na co masz ochotę?
– Napiłabym się kaaawy, albo nie… Gorącej czekolady, a do tego bym sobie zjadła wielkiego gofra z bitą śmietaną i jagodami…
– No, no, jak na molo w Gdańsku?
– Molo w Gdańsku?
Szakal w nas, to zraniona żyrafa… ? A do tego, czy wiesz, że…
- ŻYRAFA ma najsilniejsze serce ze wszystkich ssaków na Ziemi, a naczynia krwionośne tak mocne i grube, że układ krwionośny spokojnie wytrzymuje wysokie ciśnienie krwi pompowanej do mózgu na wysokość około dwóch metrów w górę, a ponadto…
- To zwierzę o najdłuższej szyi ze wszystkich zwierząt na Ziemi, dzięki czemu widzi na znacznie większą odległość niż inne ssaki i może w porę uciec przed zagrożeniem, czyli w skrócie możemy powiedzieć, że do otoczenia ma bezpieczny dystans, a ponadto…
- Dzięki około dwumetrowej szyi i temu, że może ją swobodnie wyginać, oglądając to, co ją otacza z różnych perspektyw, ma wolność wyboru, a do tego…
- Jest zwierzęciem łagodnym, jednak jasno stawiającym granice, bo potrafi zdecydowanie uderzyć kopytem w intruza, gdy chce się go pozbyć i to…
Dlatego Marshall Rosenberg, twórca Komunikacji Serca, przyjął ją, jako symbol wyboru takiego sposobu komunikowania się, który stwarza atmosferę do działania taką, że… Wszystkim się chce, bo robić lubimy wiele, o ile wypływa to z naszej woli?! A…
- SZAKAL to zwierzę, które żyje najczęściej samotnie lub łączy się w parę, a tylko sporadycznie w grupę, czyli raczej innych unika, a ponadto…
- Szakal to zwierzę hałaśliwe, bo z innymi szakalami komunikuje się za pomocą głośnych i nieprzyjemnych dla ludzkiego ucha dźwięków i robi to, nie zwracając uwagi na innych, a ponadto…
- Jest wszystkożerny i nie pogardzi jedzeniem z wysypiska śmieci, czym samego siebie naraża na niestrawność, a do tego…
- Swojego terytorium broni zaciekle, zgodnie z zasadą: „Prędzej pogryzę, niż odpuszczę!” I to…
Dlatego Marshall Rosenberg, twórca Komunikacji Serca, przyjął go za symbol wyboru takiego sposobu komunikowania się, który staje na przeszkodzie do porozumienia. Bo z różnych powodów, jako ludzie, tak się czasem zachowujemy, oddalając się od możliwości zadbania o rzeczywiste potrzeby, a prawda jest taka, że…
Podwójnej uwagi potrzebują Ci, którzy o nią proszą najmniej, albo Ci, których kochać nam najtrudniej!
Dlatego jak pies z kotem oswojone ze sobą bądźmy, na co dzień i wyrażajmy uczucia. Dbając tym o rzeczywiste potrzeby życiowe, bo wtedy codzienność będzie dla nas najlepsza, jak to na dany czas jest możliwe, bo… „Wszyscy na Ziemi mamy takie same potrzeby„. Zobacz, że tego samego potrzebuje tak noworodek w Republice Południowej Afryki, co wysokiego szczebla prezes w Nowym Yorku.
Spokojnego wieczoru. A co powiesz na LIST DO SIEBIE… Pisany po żyrafiemu? U mnie było to tak…
Marzec 2014 roku. Auto zostawiam na parkingu i do bloku wchodzę tylnym wejściem, czyli… Nieodzownie… Przechodzę obok skrzynki pocztowej i… Chociaż nie spodziewam się w niej ŻADNEJ przesyłki, to…
Korzystam z okazji i od niechcenia, ot tak sobie…
Bez entuzjazmu… Staję na palce i otwieram blaszane pudełko i…
O! Coś jest! Lubię dostawać listy…
– Dziwne, bo…
Patrzę na kopertę i w moich źrenicach puchnie jedno, wielkie zdumienie. A z każdą kolejną chwilą, staję się jeszcze bardziej… Zbita z tropu?!? Zmieszana? Bo jak to możliwe? Szukam sensownego wyjaśnienia…
– Przecież to wygląda na… MOJE PISMO?! Sama napisałam do siebie list? Czy ze mną wszystko ok.? Skonsternowana coraz bardziej, prędko otwieram, tajemniczą przesyłkę… Jakoś mi do śmiechu coraz dalej. Głupi żart? Czy, o co tu chodzi?… Po czym…
Wyciągając zawartość koperty, moja buzia natychmiast promienieje i w jednej sekundzie niemal bucham śmiechem, godnym królewskiego błazna, chociaż…
Kątem oka…
Tak, dla pewności…
Czujnie…
Szukam w drzwiach, czy, aby przypadkiem, nie ma tu gdzieś ukrytej kamery, a w tym czasie… Całą mnie zalewa ulga i ochota na to, żeby TU i TERAZ, w blokowym korytarzu, usiąść i bezpardonowo zaśmiać się w głos. Bo, bo, bo….
No tak!!!
.
.
.
Kilka tygodni wcześniej, będąc na warsztacie szkoleniowym, z Porozumienia Bez Przemocy skrupulatnie wykonuję zadanie podane przez prowadzącą i piszę list do siebie! Agnieszka obiecała, że wyśle nam go, jak tylko przyjdzie odpowiedni czas. No i oto jest… „Moja Droga (…)”
– A Ty, jak zaczniesz list do siebie? Pięknego dnia! Aga – Twoja przewodniczka po relacji ze sobą
Odwrotnością lęku jest…? Odwaga, Spokój, Pewność, Bezpieczeństwo, Swoboda, Radość, Beztroska? W swoim notesie na inspiracje mam też zapisane, że…
Mały lęk, to przyjaciółka małej odwagi, a duży lęk przywołuje dużą odwagę.
Czy mi to w 2022 roku pomaga żyć i podejmować nowe wyzwania, zadania i decyzje? Tak, bo… W zasadzie każde z nich podjęte w ostatnich kilkunastu miesiącach jest z pogranicza myślenia o niepewnym jutrze, albo maksymalizacją tego, co TU i TERAZ, czyli… Jest sytuacją doświadczania zaburzonego porządku rzeczy! Tylko, czym ten porządek rzeczy jest, bo na pewno nie równo w szafie ułożonymi koszulkami, spodniami, czy bielizną. PORZĄDEK RZECZY to życie w rytmie Natury. To pewność, że po nocy będzie dzień, a po wieczorze przyjdzie noc. To oczywistość, że wiosną przylatują bociany, a gołębie wiją gniazdo na drzewie za oknem, chociaż te u mnie, to akurat wracają do tego, które zostawiły przed zimą. I one wiedziały, że wrócą, bo W NATURZE wszystko wraca do siebie. I my też wracajmy po każdym zagubieniu do zaufania sobie. Czego tak Tobie, jak i Sobie i Innym życzę teraz szczególnie! Dlatego…
A teraz spójrz za okno i zrób głęboki wdech nosem i długi wydech ustami, a potem jeszcze jeden i kolejny, i jeszcze jeden… Miłego dnia!
Czy, gdy SZUKASZ ZROZUMIENIA, to opisujesz zdarzenia w taki sposób, że nikt nie może powiedzieć, „To nieprawda!”? Dlaczego to jest kluczowe? Bo ustalenie faktów pokazuje dokładnie, o co Ci chodzi, co konkretnie masz na myśli, i o czym chcesz rozmawiać. I robisz to opisując zdarzenia w taki sposób, że zewnętrzny obserwator bez wahania powie…
„Tak, zgadzam się! To prawda!”
Jeśli nie, to dokonujesz interpretacji określonego wycinka rzeczywistości. Dlatego, gdy mówisz albo myślisz o czymś, to zwróć uwagę, czy robisz to w odniesieniu do zmysłów, czyli tego…
- Co widzisz?
- Co słyszysz? (Czy stosujesz cytaty)
- Co czujesz nosem?
- Czego dotykasz skórą?
Przykład 1
– Wczoraj umówiłyśmy się, że dasz mi odpowiedź e-mailem dzisiaj, do godziny 12.00. Jest dziesięć po dwunastej i nie mam e-maila od Ciebie.
Czy tu jest dla Ciebie wszystko jasne? Czy dokładnie wiesz, co się wydarzyło, co się nie wydarzyło i kiedy to miało miejsce? Czy ktoś, kto obserwowałby tę sytuację z boku, mógłby to potwierdzić, mówiąc „Tak! To prawda!”? Jeśli tak, to jest to obserwacja.
Przykład 2
– Gdy słyszę, jak mówisz, »Przesadzasz!«, to jestem poirytowana.
Sprawdzając, czy ta wypowiedź jest obserwacją, czy interpretacją, odpowiedz sobie na pytanie, „Czy taka wypowiedź pozwoliłaby zewnętrznemu obserwatorowi powiedzieć, że coś z tego opisu jest nieprawdą?” Jeśli nie, to jest to obserwacja.
Przykład 3
– Dla mnie ten koc jest miękki.
Czy ta wypowiedź to obserwacja, czy interpretacja? Tutaj mamy przykład opisu czyjegoś wrażenia na jakiś temat. Autor wypowiedzi nie stwierdza kategorycznie, że ten koc jest miękki, bo dla kogoś taki jest, a dla kogoś innego już taki może nie być. To jest obserwacja, bo opisuje osobiste wrażenia na jakiś temat i rozpoznajesz to po słowach, które słyszysz na początku, czyli, „Dla mnie” coś jakieś jest albo nie jest. A teraz dam Ci przykład interpretacji i poproszę o jej zamianę na obserwację. Wypowiedź brzmi tak…
– Jesteś taka niezorganizowana!
Pomyśl, po zaobserwowaniu, jakich czynności ktoś mógłby powiedzieć właśnie takie zdanie? Co widział albo słyszał, zanim powiedział, „Jesteś taka niezorganizowana!”? Jak dla mnie jedną z sytuacji tak opisanych, może być coś takiego…
„Kiedy widzę na Twoim biurku trzy kartki, książkę, kubek z kawą, lakier do paznokci i talerz z obiadem, to…” i tu zatrzymam dalszą wypowiedź, bo chcę, żebyś zwróciła uwagę na fakty, czyli na to, co daje się zaobserwować. Inna sytuacja opisana przez, „Jesteś taka niezorganizowana” mogłaby wyglądać tak, „Gdy usłyszałam od Ciebie, »Dobra, to zrobimy to jutro, za kilka dni, albo kiedyś, to… «” i znów się zatrzymam, bo chodzi mi o ujęcie samych faktów. Widzisz, na czym polega różnica między interpretacją a obserwacją?
Porozumieniowego dnia! Aga – Twoja przewodniczka po relacji z sobą
CZY ZGODZISZ SIĘ, ŻE… Reagując emocjonalnie łatwo wpadamy w pętlę interpretacji, tłumaczeń i wyjaśnień tego, o co nam chodzi? I wcale nierzadko robimy to tak długo, aż w końcu nikt nie wie, od czego się zaczęło i dokąd zmierzamy? Masz takie doświadczenia? Może tak być, bo oceny i opinie łatwo uruchamiają w nas niezgodę, bunt albo napięcie. Bo kiedy słyszymy je w odniesieniu do nas, naszych opowieści, albo tematów dla nas istotnych, to zdarza się, że przybieramy postawę ochronną, obronną wobec poczucia własnej wartości, godności albo tego, jak postrzegamy same siebie. Dlatego…
– Tym bardziej, mówię, że warto uczyć się stosowania obserwacji, czyli opisywania zdarzeń w taki sposób, że nikt nie może powiedzieć, „TO NIEPRAWDA!” Obserwacja to inaczej opisanie tego, co widzę, co słyszę, co czuję nosem i czego dotykam skórą w taki sposób, że zewnętrzny obserwator z łatwością potwierdzi, „Tak! Zgadzam się!” Tylko, co zrobić w sytuacji, kiedy targają Tobą silne emocje. Jesteś zdezorientowana, zagubiona, a zależy Ci, żeby działać w zgodzie z tym, co jest dla Ciebie ważne, zamiast odruchowego reagowania? Radą na to jest jak najszybsze wyjście z roli uczestnika zdarzenia do roli obserwatora i spojrzenie na całość z dystansu, czyli na przykład tak, jakbyś rejestrowała je okiem kamery.
I żeby to zrobić, weź głęboki oddech, a nawet kilka! Dzięki temu zwiększasz dopływ tlenu do mózgu, szybciej się uspokajasz i z większą łatwością dokonujesz obserwacji, czyli obiektywnego opisu tego, czego właśnie doświadczasz. Spróbujesz, zrobić to teraz? Jeśli tak, to odpowiedz na pytanie…
Tu i teraz, co widzę?
– Opisz to tak, żeby zewnętrzny obserwator mógł powiedzieć: „Tak! To prawda!” Rozejrzyj się tam, gdzie jesteś teraz i odpowiedz sobie na pytanie: „Tu i teraz, co widzę?” To było pytanie pierwsze, a teraz drugie:
Tu i teraz, co słyszę?
– Opisz to tak, żeby zewnętrzny obserwator mógł powiedzieć: „Zgadzam się! Tak właśnie jest!” W miejscu, w którym jesteś teraz, co słyszysz? I pytanie trzecie:
Tu i teraz, czego dotykam?
– Opisz to tak, żeby zewnętrzny obserwator mógł powiedzieć: „To prawda! Potwierdzam!”
Jestem bardzo ciekawa, jak Ci poszło? I jak najbardziej zachęcam do powtarzania tego ćwiczenia w różnych miejscach, czyli w kolejce, w windzie, w parku, podczas kąpieli, podczas kolacji itd. Dzięki temu Twoja umiejętność dokonywania obserwacji stanie się naturalna, a z czasem olimpijska. Bywa…
– Co jest?
Nic!
– Nic?
Nic!
– A dużo tego Nic?
… Sporo
– A dokładniej?
A tak…. z wiaderko….
– Jedno?
Yhm.
– Ciężkie?
No raczej…
– A w latach, to ile by tego było?
… A tak ze sześć albo siedem…
– Aha!
Co „Aha”?
– Nic
Nic?
– Nic
A dużo tego nic?
– Czekaj, pomyślę…
Czyli, że… Tam są myśli?
– Gdzie?
No w twoim „Nic”
– Yhm!
Aha!
– Co „Aha”?
Nic…
– Tak się zastanawiam, to Twoje „nic” w wiaderku, co ma ze sześć albo siedem lat, to, co to tak naprawdę jest?
…
– Och! Nie mów, że USŁYSZAŁEŚ, O CZYM POMYŚLAŁAM!… Się nie wydarzy, bo… Nie ma prawa, bo… Żeby nie wiem, jak bardzo było to romantyczne, to nikt w naszej głowie nie siedzi i nie może wiedzieć, co w niej mamy. Też mi przykro, a do tego bywa, że w codziennej komunikacji używamy zniekształceń komunikacyjnych, czyli słów, które z jednej strony pomagają nam układać doświadczenia, a z drugiej oddalają od dokładnego powiedzenia, o co nam tak naprawdę chodzi. Czy znajomo brzmią dla Ciebie takie słowa, jak…
- Nigdy
- Jak zwykle
- Zawsze
- Znowu
- Ciągle
- Nic
- Wszystko?
To, są uogólnienia, o których możesz pomyśleć jak o zestawie worków na Twoich plecach, do których za każdym razem, kiedy je stosujesz, wpada kamień o wadzie 5 kg. Aha! Potrafi zaboleć, jednak można tego uniknąć odpowiadając sobie w myślach na dwa pytania:
- Co konkretnie mam na myśli?
- Jak często to się zdarza?
W ten sposób, zamiast dokładać ciężaru, to relacji dajesz prezent. I dam Ci przykład:
– I znowu nic nie zrobiłam!
Co w tej wypowiedzi oznaczają słowa „znowu” i „nic”? Co dokładnie masz na myśli, mówiąc „Znowu nic”? Zobaczmy, co tu może się skrywać? Jeśli przyjąć, że uogólnienie „znowu nic”, to opis wybranego kawałka rzeczywistości, to tak uczciwie sama przed sobą powiedz, jakie zdarzenie, o którym nikt nie może powiedzieć „To nieprawda!”, masz na myśli, ile razy to się wydarzyło i w jakim odcinku czasowym? Gdyby te elementy doprecyzować, to mogłoby to brzmieć na przykład tak:
„GDY…
Dochodzi 20.00 i nie zrobiłam jednego z trzech zadań wyznaczonych na dzisiaj, to…” I tutaj zatrzymam dalszą wypowiedź, bo chcę, żebyś usłyszała konkret, który przed chwilą był opisany słowami „znowu” i „nic”. Jeśli zależy Ci na byciu zrozumianą, to jasność w rozmowie da Ci właśnie mówienie faktami, bo wtedy dokładnie wiadomo, co dokładnie masz na myśli, a w powyższym przykładzie, czego nie zrobiłaś i w jakim czasie. Pełna wypowiedź porozumieniowa mogłaby brzmieć tak:
„Gdy dochodzi 20.00 i nie zrobiłam jednego z trzech zadań wyznaczonych na dzisiaj, to… Czuję się strapiona i zmobilizowana, bo… Zależy mi na planowaniu działań w kontakcie z rzeczywistością i na dotrzymywaniu umów z sobą, dlatego… Planując trzy zadania na jutro, przy każdym z nich dopiszę dodatkowo trzy czynności, jakie wykonam, żeby je zrealizować.”
Niewykluczone, że tym, co napiszę dalej, zaskoczę Cię, bo…
Uogólnienia tak naprawdę nas chronią. Pomagają w danej sytuacji uniknąć albo poradzić sobie z trudnymi uczuciami. Jeśli zależy Ci na działaniu w zgodzie ze sobą, a ufam, że tak, to od teraz możesz zdecydować, czy i kiedy ich używasz, a kiedy od razu sprawdzasz, jakie uczucia za nimi stoją? Powodzenia!
Teraz zajmiemy się drugą pułapką komunikacyjną, czyli zobaczymy, co w życiu robią nam PORÓWNANIA?
Porównywanie to zestawianie dwóch elementów obok siebie i opisywanie ich pod kątem podobieństw lub różnic. Jeśli chodzi o język codzienny, to stosujemy dwa rodzaje porównań:
- Jednym z nich jest porównywanie siebie do kogoś, czyli uważanie siebie „za jakąś”, na przykład, „Jestem za mało zorganizowana, za smutna, za wesoła, za chuda, za gruba, albo uważanie siebie za „nie dość jakąś”, na przykład, „Jestem nie dość sympatyczna, nie dość wesoła, nie dość szczupła, nie dość zdolna.”
- Drugim rodzajem porównań jest porównywanie siebie do siebie sprzed chwili, czyli dostrzeganie i docenianie swoich postępów i sukcesów, które osiągnęłyśmy w stosunku do tego, co było chwilę wcześniej.
I o porównaniach możesz pomyśleć jak O AKUMULATORZE swojej ODWAGI, który doładowujesz i dodajesz mu mocy albo go osłabiasz. Bo, gdy porównujesz siebie do kogoś, to moc sobie odbierasz, a gdy dostrzegasz swoje osiągnięcia, też te najmniejsze, to akumulator swojej odwagi zdecydowanie wzmacniasz, dlatego…
Dam Ci cztery przykłady docenienia samej siebie, czyli dawania sobie empatii świętującej:
- Gdy właśnie w kursie języka angielskiego skończyłam ostatnią z trzydziestu lekcji, to jestem trochę zmęczona, a jednocześnie szczęśliwa i dumna, bo ważny dla mnie jest rozwój i sensowne wydatkowanie własnej energii, a dodatkowo wiem, że teraz mam szansę na nowe zlecenie, dlatego jestem sobie wdzięczna, za to, że przez ostatni miesiąc każdego dnia przez 45 minut siadałam przed komputerem i uczyłam się i postanawiam świętować to porcją lodów z malinami, na które wybiorę się jutro o 18.00 do kawiarni „Słodki Smak”.
- Gdy stoję przed kamerą i nagrywam ostatni z dwunastu wideo-postów na temat komunikacji empatycznej, to jestem trochę zmęczona i jednocześnie głęboko wzruszona, bo ważny dla mnie jest rozwój, odwaga i moc, dlatego jestem sobie wdzięczna, że przez ostatnie dziesięć dni, co rano wyciągałam kamerę i nagrywałam kolejne materiały i chcę to świętować wyjściem do kina z przyjaciółką, dlatego zaraz do niej zadzwonię, żeby się umówić.
- Gdy myślę o tym, że wczoraj złożyłam wypowiedzenie z pracy, to czuję ulgę i radość, bo ważna dla mnie jest praca w zgodzie z własnymi wartościami, dlatego dziękuję sobie, że to zrobiłam.
- Gdy stoję przed dopiero, co skończonym obrazem, to czuję się uniesiona, uskrzydlona i zmęczona, bo ważna dla mnie jest swobodna ekspresja siebie i piękno, dlatego dziękuję sobie, że ten obraz namalowałam i od razu idę do kuchni, zrobić koktajl jagodowy, a zaraz potem wezmę gorącą kąpiel.
Porównania to NAWYK JĘZYKOWY, który jak to nawyk możesz zmienić.
Bez wątpienia będzie wymagało to trochę czasu i wyrozumiałości dla samej siebie, jednak po to tu właśnie się spotkałyśmy, prawda? A DROGA DO SIEBIE i swoich wartości to czasem odklejanie kolejnych plasterków, nazbieranych przez czas dłuższy niż krótszy, no… Ech! To… Od czego zaczniesz już dziś?
Kocha?… Nie kocha?… Kocha?… Nie kocha?… Kocha? Pamiętasz taką zabawę z dzieciństwa z odrywaniem płatków kwiatów, żeby sprawdzić, czy wybranek serca, tak samo gorąco o nas myśli? Dla wczesnej nastolatki potrafi to być jak ostateczna decyzja losu i zabawa kończy się wesołymi podskokami i dobrym humorem na cały dzień, albo spuszczonym wzrokiem i snuciem się noga za nogą z kąta w kąt. I PODOBNIE DZIEJE SIĘ Z NAMI, GDY…
Słyszymy, że jakieś jesteśmy albo, że jakieś nie jesteśmy, na przykład: „Jesteś świetna! Jesteś niesympatyczna! Jesteś super! Jesteś złośliwa! Jesteś zdolna! Jesteś nudna! Jesteś miła! Jesteś bałaganiara” i tak w kółko. Oceny potrafią dać nam się we znaki, a tak naprawdę pod względem językowym oceny tak samo te tak zwane pozytywne, jak i te tak zwane negatywne są jedynie nie wprost wyrażoną czyjąś opinią i osądem na temat określonego kawałka rzeczywistości. A Z OPINIĄ I OSĄDEM ALBO SIĘ ZGADZAMY ALBO NIE, jednak z oceną skierowaną bezpośrednio w naszą stronę jest o tyle trudniej, że dotyka naszej potrzeby bezpieczeństwa, akceptacji i poczucia wewnętrznej wartości o ile natrafia tam na miękki grunt.
A do tego kulturowo oceny są dla nas wypowiedzią dość powszechną, bo oswajamy się z nimi już z pierwszym zaszufladkowaniem naszych działań, jako „grzeczna” albo „niegrzeczna”. I nawet zaryzykuję stwierdzenie, że pozostałe oceny, jakie w życiu słyszymy, to już jedynie pochodne tych pierwszych i przypominają nam o ryzyku bycia odrzuconą albo przyjętą pod określonymi warunkami. I osobiście, kiedy na to patrzę, to jest mi smutno za wszystkich ocenianych jak i oceniających, bo widzę w tym stracone szanse na kontakt i radość. Na szczęście, PRAWO NATURALNEGO ROZWOJU daje nam wiele okazji do tego, żeby z tych szuflad się wydostać, a nawet całkowicie z nich zrezygnować, bo w końcu mniej ważne jest to, co nam zrobiono, od tego, co my zrobimy z tym, co nam zrobiono. I tu dla mnie zaczyna się wolność, odpowiedzialność i kreacja. Co Ty na to?
A trzymając się metafory zabawy w „Kocha, nie kocha”, to w zależności od wrodzonego potencjału, czyli tego, jakim kwiatem jesteśmy i ile płatków mamy na starcie, tak długo jesteśmy odporne na oceny, osądy i opinie innych, zachowując poczucie własnej wartości. I nie pytaj, ile bym dała, żeby oceny zupełnie wykreślić z naszego języka, szczególnie te rzucane bez kontekstu. Tym bardziej, że wiem, że z Komunikacją Serca jest to możliwe, choć jest tak proste, co niełatwe, za to, to, co możemy zrobić od razu, to… Ćwiczyć zamianę ocen na wyrażanie swoich uczuć i opisywanie wrażeń na określony temat, prawda? Ściskam!
Ależ jestem niezdara! Zdarza Ci się tak pomyśleć albo powiedzieć? A jakby to brzmiało w języku faktów? Sprawdź zadając pytanie: „Czy zewnętrzny obserwator, słysząc taką wypowiedź, mógłby powiedzieć „Tak. To prawda!”?
– ALEŻ JESTEM NIEZDARA!
W odniesieniu, do jakiego zdarzenia obserwator miałby to potwierdzić? To jest prawda ogólna, bo jesteś niezdarą w każdych okolicznościach, czy chodzi o konkretne zdarzenie, kiedy tak o sobie pomyślałaś? Dla mnie to uogólniona opinia, bo zobacz, co dokładnie oznacza „ależ” i „niezdara”? Co się pod tym kryje? Po zaobserwowaniu, jakiego zdarzenia, jakich działań, dokonałaś takiego opisu? A gdyby uznać, że…
„Ależ” – to nie wprost wyrażona informacja o tym, co konkretnie się wydarzyło, a „niezdara” – to nie wprost wyrażona informacja o tym, jak się właśnie czujesz. Wiem! Nie jest to wygodnie. A gdyby to dookreślić na przykład tak…
Kiedy widzę sól rozsypaną na podłodze w kuchni, to jestem tak zezłoszczona, że aż mam ochotę powiedzieć holipa jasna, bo teraz, zamiast obierać marchewkę, będę przez piętnaście minut zamiatać, a zależy mi na sensownym wydatkowaniu własnej energii, dlatego posprzątam, … śpiewając! Uśmiechnęłaś się? To zobaczmy jeszcze inne wyjaśnienie dla oceny, „Ależ jestem niezdara!”, czyli…
Gdy właśnie wypadł mi z ręki mój ulubiony kubek, spadł na podłogę i widzę go rozbitego na trzy części, to jestem jednocześnie zdębiała, zbita z tropu i rozżalona, bo przez ostanie trzy lata, co rano zaparzałam w nim swoją ulubioną herbatę, a ważna dla mnie jest przyjemność i porządek porannych rytuałów, dlatego umawiam się z sobą, że od jutra przez najbliższy miesiąc, do śniadania będę sobie włączała muzykę relaksacyjną.
Widzisz różnicę? To teraz drugi przykład:
– NIE JESTEM WYTRWAŁA!
Mam nadzieję, że dla Ciebie jest już oczywiste, że to jest interpretacja, a nie obserwacja. Zmieńmy to i od razu dołączmy wyrażenie uczuć.
GDY…
Siedzę przed komputerem i mam włączyć START, żeby zacząć pierwszą z trzydziestu lekcji angielskiego, a wiem, że w przeciągu ostatnich dwóch lat zaczynałam sześć razy i kończyłam maksymalnie po siódmej lekcji.
TO…
Jestem zniechęcona, przygnębiona i apatyczna,
BO…
Ważny dla mnie jest rozwój i potrzebuję wsparcia,
DLATEGO…
Zanim włączę pierwszą lekcję, to wybiorę zdjęcie z widokiem na Tatry, potnę je na trzydzieści części i po każdej zrealizowanej lekcji, wezmę jedną z nich i przykleję na kartkę tak, żeby po trzydziestej lekcji znów mieć całość.
Podsumowując, zamiast wystawić sobie ocenę „Nie jestem wytrwała”, wyraź swoje uczucia i opisz to, jak daną sytuację widzisz. Jednak, jeśli jest tak, że lubisz oceny i chcesz się nimi posługiwać, bo tak Ci łatwiej pewne rzeczy opisać i przeżyć, to jak najbardziej to jest w porządku. TO JEST TWÓJ WYBÓR I TWOJA DECYZJA. To, o co warto zadbać, to o robienie tego świadomie i w odniesieniu do określonej chwili, sytuacji i kontekstu.
„LUDZI WYPROWADZAJĄ Z RÓWNOWAGI nie same fakty, lecz sposób, w jaki ludzie je widzą”.
To słowa Epikteta z książki „Porozumienie bez przemocy. O języku serca” Marshalla Rosenberga. Sprawdźmy, zatem na przykładach:
– I znowu nie mam, co na siebie włożyć!
Po zaobserwowaniu, jakich zdarzeń powiedziałabyś albo ktoś z Twojego otoczenia właśnie takie zdanie? Moja proponowana obserwacja jest taka, „Za dwie godziny wychodzę na kolację z okazji urodzin przyjaciela, stoję przed szafą z sukienkami i nie wiem, którą dzisiaj założyć”. Albo…
– Za dwie godziny wychodzę na kolację z okazji urodzin przyjaciela, stoję przed szafą i jest mi smutno, bo myślę o bordowej sukience, którą widziałam miesiąc temu w galerii „Nitka”, której wtedy nie kupiłam, bo była dla mnie za droga.” Albo…
– Wkładam ulubione jeansy i widzę, że się w nich nie dopinam.
Drugi przykład: – Jak zwykle!
Po zaobserwowaniu, jakich zdarzeń mogłabyś powiedzieć takie zdanie? Moja proponowana obserwacja jest taka, „Właśnie jem zupę pomidorową i kropla zupy spadła mi z łyżki na bluzkę i widzę, że robi się plama”. Albo…
– Właśnie kliknęłam „enter”, żeby wysłać e-maila i widzę, że nie mam połączenia z Internetem.
Trzeci przykład: – Nie poradzę sobie!
Po zaobserwowaniu, jakich zdarzeń powiedziałabyś, albo ktoś z Twojego otoczenia takie właśnie zdanie? Moja proponowana obserwacja brzmi, „Jutro mam egzamin z przepisów ogólnych BHP i boję się o to, czy go zdam, bo wiem, że powtórzyłam dwie trzecie materiału, a do reszty nie zajrzałam”. Albo…
– Pojutrze mam rozmowę z przełożoną i zależy mi, żeby spokojnie wysłuchać, co ma mi do powiedzenia, bo chcę zrozumieć jej punkt widzenia, a nie jestem pewna, czy teraz mam na to wystarczająco dużo siły, dlatego potrzebuję zaufać sobie, że zrobię to najlepiej, jak potrafię i bez względu na efekt przyjmę to z godnością. I czwarte zdanie:
– Jak Ona mnie denerwuje!
Po zamianie na obserwację mogłoby ono brzmieć, w zależności od rzeczywistego kontekstu na przykład tak, „Gdy widzę na biurku koleżanki, kubek z kawą, który stoi obok dokumentów projektowych, to napinam się, bo oczami wyobraźni widzę, jak kawa się na nie wylewa, a ważna dla mnie jest odpowiedzialność”. Albo…
– Gdy widzę, że koleżanka przychodzi do biura w tym tygodniu trzeci raz po czasie, na jaki się umówiłyśmy, to jestem wkurzona, bo ważne dla mnie jest zaangażowanie.
I ostatni przykład: – Chciałaś, to masz!
Po zamianie na obserwację może on brzmieć, w zależności od rzeczywistego kontekstu na przykład tak, „Gdy słyszę, jak mówisz »Miałaś rację!«, to jestem zdenerwowana, bo cenię sobie naszą relację i chcę Cię wspierać, a teraz nie wiem jak to zrobić?” Albo…
– Gdy widzę na dokumentach projektowych rozlaną kawę, a pięć minut temu prosiłam, żebyś przestawiła kubek na stolik obok, to jestem rozjuszona, bo zależy mi na naszej relacji, a jednocześnie na odpowiedzialności za powierzone dokumenty.
Porozumieniowych spotkań pełnych drzwi do dialogu, czyli zdarzeń opisanych językiem faktów, bo jak mówi Epiktet… „LUDZI WYPROWADZAJĄ Z RÓWNOWAGI nie same fakty, lecz sposób, w jaki ludzie je widzą”.
TAKA SYTUACJA…
- Jesteś w przedziale pociągu z dwoma współpasażerami. Jeden mówi, „Na pewno będziemy mieli spóźnienie!”, drugi, „Jeszcze nigdy nie ruszyliśmy punktualnie!”. Patrzysz na zegarek, po czym podnosisz głowę i mówisz, „Boję się, że nie zdążę na przesiadkę”. Te słowa słyszy konduktor przechodzący obok przedziału. Zatrzymuje się i mówi, „Szanowni Państwo do planowego odjazdu zostały dwie minuty.” Jak sądzisz, jak potoczy się rozmowa, po tym, jak konduktor podał FAKTY, a jakby to mogło wyglądać, gdyby tej informacji nie udzielił? A teraz pomyśl, że…
- Stoisz w kolejce do kasy w markecie. Przed Tobą są cztery osoby. Słyszysz jak ta płacąca, mówi, „To niemożliwe! Proszę spróbować jeszcze raz!”. Na co, ta za nią, „No nie! Proszę się pospieszyć!”. Kolejna, „Pewnie ważność się skończyła, no to sobie postoimy!”, a ta przed Tobą, „Co za lekkomyślność!”. Po czym, przez megafon słychać, „Szanowni Klienci uprzejmie informujemy, że ze względu na awarię systemu informatycznego płatności kartą nie będą realizowane przez najbliższe dwadzieścia minut. Za utrudnienia przepraszamy!” Jak sądzisz, jak OPIS FAKTÓW wpłynie na dalszą rozmowę osób stojących w kolejce? I czy to prawda, że mówienie językiem faktów, czyli dokonywanie obserwacji daje rozmówcom:
- Wspólną rzeczywistość, czyli wspólny punkt wyjścia do dyskusji?
- Wewnętrzną jasność, bo wiemy, o co tak naprawdę w danej chwili nam chodzi?
- Wewnętrzny spokój, który wynika z kontaktu z rzeczywistością, nawet, jeśli jest trudna?
- Otwartość na słuchanie i szansę na bycie wysłuchaną, bo unikamy straty czasu i energii na dojaśniania i tak zwane pyskówki, pojawiające się, jako obrona przed oceną, porównaniem i zarzutem?
Prawdopodobnie w ciągu dnia, zdarza się, że słyszysz wypowiedzi, w których brakuje Ci jasności i to, co możesz wtedy zrobić, to dopytać:
- A dokładnie, to, co się wydarzyło?
- A dokładnie, to jak to wyglądało?
- Co konkretnie masz na myśli?
- Czy chodzi Ci o to, że… i tu opisujesz sytuację swoimi słowami?
Dopytując rozmówcę o konkrety, warto podkreślić, dla jakich ważnych dla siebie powodów to robisz, przez…
- Pytam, bo to dla mnie ważne.
- Pytam, bo chcę to dobrze zrozumieć.
- Pytam, bo chcę wiedzieć.
Zachęcam Cię do tego, żeby faktami opisywać tak sytuacje trudne i nieprzyjemne, jak i te z kategorii sukces, osiągnięcie, przyjemność, bo dzięki temu podniesiesz poziom swojej energii, wzmocnisz pewność siebie i POCZUCIE WEWNĘTRZNEJ MOCY.
WIOSENNE PORZĄDKI W GŁOWIE, to czasem spore wyzwanie, prawda? Witaj w materiale uzupełniającym ćwiczenie z KROK-u 1.6. Prosiłam Cię w nim, żebyś opisała wybraną sytuację z pracy i żebyś zrobiła to swobodnie, zgodnie z tym, jak to w głowie Ci się układa. Teraz wracamy do tamtego opisu, dlatego odszukaj, proszę swoje notatki i…
W ciągu najbliższych minut zajmiemy się CZYSZCZENIEM teatru mentalnego, czyli sprawdzeniem, ile w Twoim pierwszym opisie jest obserwacji, a ile interpretacji. Jeśli ćwiczenie Cię ominęło, to zerknij, proszę na materiał z kroku 1.6. I teraz, jeśli widzisz, że dokonałaś obiektywnego opisu sytuacji, to znaczy takiego, który obserwator zewnętrzny mógłby potwierdzić słowami, „Tak! To prawda! Zgadza się. Też tak to widzę”, to SERDECZNIE GRATULUJĘ! A jeśli jest inaczej, to przyjmij wyrazy uznania za odwagę do wykonania ćwiczenia i pozwól, że zaproszę Cię do napisania tego samego w przełożeniu na JĘZYK FAKTÓW. A zrobimy to po to, żebyś w tej konkretnej, opisanej sytuacji zobaczyła, co jest tam dla Ciebie NAJWAŻNIEJSZE. Dlatego sprawdź, czy w pierwszym opisie użyłaś uogólnień, ocen albo porównań. Jeśli tak, to zamień je na obserwacje i zrób to według reguły:
- Gdy widzę…
- Gdy słyszę…
- Gdy czuję nosem…
- Gdy dotykam…
Czyli bądź scenografką swoich przeżyć. Pisz tak, żeby aktor po przeczytaniu mógł tę scenę odegrać. A jeśli chcesz się upewnić, albo coś sobie przypomnieć, to…
- Więcej na temat uogólnień znajdziesz w KROK-u 1.12.
- Więcej na temat porównań w KROK-u 1.13.
- A jeśli chodzi o oceny, to zapraszam do KROK-u 1.14.
Jak już całą wypowiedź sprawdzisz, to odłóż, proszę długopis. Przeciągnij się trochę, odetchnij głęboko i pomyśl, czy jest coś, co Cię w tym ćwiczeniu zaskoczyło? Czy masz ochotę dopisać albo zmienić coś jeszcze? Jeśli tak, to zrób to, a jeśli nie, to kartkę odłóż w miejsce, w którym łatwo ją znajdziesz, bo to jest podstawa do tego, żeby dokładnie sprawdzić, co w związku z tym czujesz i co zamierzasz zrobić, zgodnie ze strefą wpływu z KROK-u 1.5. Jeśli jest tak, że wolałabyś, żeby tej kartki nikt nie widział, to schowaj ją do swojej tajnej skrytki, a…
W następnym kroku czeka na Ciebie PODSUMOWANIE pierwszego etapu programu „Subtelna w pracy”. Tak! Masz to za sobą. Serdecznie gratuluję! Potem jeszcze tylko zadanie domowe, ale to potem, a na ten czas… Pięknego dnia i… Do przeczytania!
OGROMNE, OGROMNE GRATULACJE!
To była naprawdę spora wspinaczka. Początki zwykle są wymagające, a do tego mogło Ci się przytrafić zwątpienie, bo może jednak nie, a może nie dam rady, a może, po co mi to i wiele innych odciągaczy, a jednak TY! Jesteś tu ze mną i dla mnie to jest wspaniałe! Pierwszy etap programu „Subtelna w pracy” masz za sobą! Zrobiłaś to, krok za krokiem. Horyzont masz już inny, bo jak to mówią „zobaczonego nie da się odzobaczyć”, a reszta zależy od Ciebie. Po etapie, który od prawie już miesiąca poznajesz tutaj ze mną…
- Wiesz jak zadbać o swoje zaangażowanie w to, żeby cel osiągnąć.
- Wiesz, że w dbaniu o siebie pomoże Ci wytrwałość i wdrażanie małych zmian każdego dnia. A do tego…
- Umiesz powiedzieć STOP i zrezygnować z komunikatu, „Bo Ty… coś tam, coś tam” na rzecz, „Bo potrzebuję…”
- A przede wszystkim umiesz dzielić się swoimi przeżyciami, opisując zdarzenia w taki sposób, że nikt nie może powiedzieć „To nieprawda!”
Bardzo Ci gratuluję i jestem przekonana, że korzystając z tych umiejętności, poziom Twojego spokoju i radości wzrośnie, a w działaniu będziesz coraz bardziej pewna siebie! PO-WO-DZE-NIA! A poświętować w obrębie swojej strefy wpływu, to…
- Pójść na spacer,
- Zagrać ze znajomymi w siatkówkę,
- Pójść na potańcówkę,
- Zorganizować piknik,
- Pójść do kosmetyczki,
- Kupić buty,
- Pójść do kina,
- Umówić się na gofry,
- Zalec na kanapie z kukurydzą i filmem,
- Zrobić koktajl jagodowy,
- Urządzić wieczór gry w remika,
- Urządzić wieczór szydełkowania,
- Pójść na koncert,
- Pośpiewać,
- Zrobić bukiet z polnych kwiatów,
- Pochodzić boso,
- Upiec ciasto,
- Ubrać sukienkę,
- Poczytać…
- I wiele innych, dlatego życzę Ci…
Wszystkiego świątecznego, szczególnie, że ŚWIĘTOWANIE to STAN UMYSŁU?! Aga – Twoja przewodniczka po relacji ze sobą
DO KAWY DZISIAJ… Krzyżówka nr 1, a tak naprawdę to zgodnie z obietnicą jej sprawdzenie, bo… Pierwszy raz robiłaś ją w kroku 1.2. A teraz cieszę się, że po przejściu ze mną całego pierwszego etapu programu „Subtelna w pracy” masz ochotę zrobić ją jeszcze raz, tylko… Zaczekaj! Najpierw… Odczaruję Ci szakala, o którym pisałam przy okazji omawiania wyboru stylu, w jaki komunikujemy się z innymi, bo nie wiem, czy wiesz, że… SZAKAL to zwierzę, które co prawda żyje raczej samotnie i w parę łączy się sporadycznie, jednak, jeśli to zrobi, to w taką na całe życie. Czy to nie jest zaskakujące? To teraz przejdźmy do opisu sześciu haseł do krzyżówki…
- Drzwi do dialogu.
- Trzeci krok w Komunikacji Serca.
- Swobodny potok myśli to „… mentalny”.
- Pieszczotliwie o zwierzęciu, które ma najsilniejsze serce spośród wszystkich ssaków na Ziemi.
- Jedno ze zniekształceń komunikacyjnych.
- Imię twórcy Komunikacji Serca.
I jak Ci poszło? Jestem bardziej niż pewna, że ŚWIETNIE, i że z łatwością odgadłaś wszystkie hasła, bo jeśli przeszłaś całą drogę, to nie może być inaczej. A co dalej? Poniżej czeka na Ciebie ZADANIE DOMOWE, a potem powiem Ci więcej o moim autorskim komercyjnym programie Subtelna w pracy, w którym przechodzimy od języka faktów do uczuć, potrzeb i działania zmieniającego rzeczywistość. Zatem, do zadania, e… Do czytania! Aga – Twoja przewodniczka po relacji ze sobą
Oto przed Tobą ZADANIE DOMOWE, dzięki któremu utrwalisz umiejętność odróżniania interpretacji od obserwacji i już Ci mówię, na czym ono dokładnie polega?
Przypomnij sobie albo posłuchaj w ciągu najbliższych dni, wypowiedzi osób w swojej pracy. To mogą być słowa Twoje albo czyjeś, takie, które padają częściej niż inne i sprawdź, czy są to obserwacje w rozumieniu Komunikacji Serca, czy interpretacje? Posłuchaj, czy są w nich oceny, porównania, albo uogólnienia, jeśli tak, to zamień je na język faktów. Przygotowałam Ci do tego tabelę, tak, żebyś mogła sobie to rozpisać. Tabela podzielona jest na trzy kolumny…
- W pierwszej kolumnie wpisujesz wypowiedź, z jaką spotykasz się najczęściej w swojej pracy i robisz to dokładnie tak, jak ją słyszysz, na przykład: „Znowu nie ma kawy!”.
- W drugiej kolumnie zaznaczasz, że jest to obserwacja, o ile uznasz, że wypowiedź to obserwacja tak, jakby to było w przykładzie: „Lubię słyszeć ptaki ćwierkające za oknem”.
- W kolumnie trzeciej wpisujesz brzmienie wypowiedzi, którą uznałaś za interpretację już po zamianie na obserwację. I tutaj mam wskazówkę, jeśli będziesz rozpatrywała wypowiedź koleżanki lub kolegi i uznasz, że jest to interpretacja, to zamień ją na obserwację według swojego pomysłu.
Zabaw się w odkodowywanie wypowiedzi zgodnie ze swoją intuicją, nawet, jeśli obserwacja nie będzie dla Ciebie przyjemna, a nawet do konkretnej interpretacji rozpisz sobie kilka różnych, możliwych faktów. Dam Ci na to przykład. Gdy słyszysz, „Znowu nie ma kawy!”, to po zamianie na obserwację w jednej wersji mogłoby brzmieć to tak:
- „Widzę, że pojemnik na kawę w ekspresie jest pusty.” W innej wersji mogłoby brzmieć to tak:
- „Widzę, że pojemnik na kawę w ekspresie jest pusty, a wczoraj uzupełniłam go do pełna, czy zechciałabyś dosypać do niego kawy teraz, bo zależy mi, żebyśmy dbały o to razem?” W jeszcze innej wersji opis faktów mógłby wyglądać tak:
- „Wkurzam się, bo trzeci raz w tym tygodniu, gdy mam ochotę na kawę, to widzę, że pojemnik w ekspresie jest pusty”.
Prawdziwość obserwacji możesz sprawdzić przez dopytanie autora wypowiedzi, co konkretnie miał na myśli, jednak to nie jest element tego etapu programu. W tym zadaniu ćwiczysz kierowanie swojej uwagi na język faktów i swoją kreatywność. Mam nadzieję, że jesteś gotowa do działania, bo chcę, żebyś od razu zajęła się wypełnianiem tabeli, przynajmniej na tyle, na ile to teraz jest dla Ciebie możliwe. A jeśli decydujesz się zająć tym zadaniem później, to zaplanuj, proszę dokładnie, kiedy to zrobisz. Czas start!
Iii… Stop! Jak się masz? To nie tylko koniec zadania domowego, to jest meta pierwszego etapu programu! Jesteś już tutaj. Mam w sobie ogrom radości, bo to karmi moją potrzebę autentyczności, wymiany i sensu, i… Absolutnie należy Ci się chwila odpoczynku tak, jak w górach byłoby to na przydrożnej łączce, tylko pamiętaj, jesteśmy już na wysokościach i za chwilę…
Ruszamy dalej.
Nie, żebym straszyła i nie wiem, co to była za bajka, może Ty pamiętasz, że był taki rycerz, który idąc do celu, miał nie odwracać się za siebie, bo wtedy zamieniłby się w kamień i coś w tym pewnie jest, bo jak to mówią, każda opowieść i plotka ma w sobie nutę prawdy, dlatego…
Jeśli masz ochotę, to chodź ze mną dalej, bo w drugim etapie programu zajmiemy się światem uczuć i tym, jakie informacje one nam przekazują. Nauczysz się je nazywać i słuchać w taki sposób, żeby były Twoim życiowym kompasem. Niewiarygodne? Mimo to, ufam, że do usłyszenia po drugiej stronie słuchawek, bo… Z troski o siebie i dla spotkań w rozmowie powstał program „Subtelna w pracy” semestr 0.1. To program, w którym uczysz się dbać o wrażliwość i pracować w zgodzie ze swoimi wartościami tak, żeby wzmacniać swój spokój i harmonię.
Przeprowadzam Cię w nim przez ścieżkę czterech kroków do porozumienia opracowanych przez Marshalla Rosenberga, to znaczy przez obserwację, uczucia, potrzeby i prośby, dzięki czemu…
- Mówisz językiem faktów zamiast ocenami, co zdecydowanie pomaga budować porozumienie szczególnie tam, gdzie jest trudno i niewygodnie.
- Znasz swoje głębokie potrzeby życiowe, co ugruntowuje Cię w decyzjach, nawet, jeśli wybór rozwiązania waha się jak kulka w poziomicy.
- Swobodnie działasz w zgodzie z tym, co jest dla Ciebie ważne w uszanowaniu wyborów innych osób też wtedy, kiedy są inne od tego, czego byś chciała w pierwszej kolejności.
- Umiesz prosić o to, co Cię wspiera, a gdy trzeba, żądać!
- Jesteś blisko siebie z lekkością, jakiej pragniesz i żyjesz według swojego barometru dobrostanu.
Dodam, że do wiedzy, jaką w programie przekazuję szłam długo i wyboiście i teraz jest już moim stałym kompasem na życie, dlatego chcę ją szerzyć tak mocno, jak tylko się da, bo…
Zmienia codzienność na lepszą, czego z całego serca Ci życzę! Dzieje się tak, bo dbając o rzeczywiste potrzeby życiowe budujemy relacje, które szanują i wspierają, a wpływ na to ma język, jakiego używamy, na co dzień i intencja, z jaką to robimy. Wierzę, że dzięki temu…
Świat nie tylko Mój i Twój, za to też Tych, którzy są dla nas ważni, staje się coraz to piękniejszy! Aby poznać wszystkie szczegóły najlepiej od razu…
I pamiętaj, proszę, że droga do siebie i swoich wartości to czasem bycie jak kwiat, który w środku lata otwiera kolejne płatki do słońca, uwalniając subtelnie ukryty do tej pory BLASK OD ŚRODKA!
Aga – Twoja przewodniczka po relacji ze sobą