Droga do siebie


Zagubienie to naturalny bieg rozwoju. Wtedy znajdujesz czas na zadanie sobie pytania o szczęście. I o to, co sprawia, że…


jesteś roziskrzona, pełna energii, zaciekawienia, odwagi i mocy?

Bo na końcu drogi do siebie jest jej początek. Czyli to, gdzie jesteś teraz i czym wypełniasz chwile od poniedziałku do kolejnego…

Po więcej przemyśleń, zadumy i konkretnych porządków w myślach i uczuciach zapraszam do audio-mapy „Subtelna w pracy”. Szczególnie polecam Ci, jeśli chcesz zadbać o kontakt ze sobą, o sposób w jaki odbierasz świat, i o to, jak o tym opowiadasz innym.

Rozzłościć się, jakbyś nie miała w sobie empatii to prawo, natura, czy higiena psychiczna? Jeśli zadajesz sobie to pytanie bo rzuciłaś ostatnio bluzgiem, to ja Cię rozumiem.

Jeśli był to akt spotkania z ważną dla Ciebie granicą, i to było jedyną Twoją intencją to wszystko w porządku. Bo,…


gdyby nie Złość, to skąd miałabyś wiedzieć, o co Ci chodzi, skoro nie dopuszczasz tego do głosu?

Bo na końcu drogi do siebie jest jej początek. Czyli to, gdzie jesteś teraz i czym wypełniasz chwile od poniedziałku do kolejnego.

A, gdy kurz wybicia z rytmu mija to zwykle potrzeba chwili na zebranie się w całość. Masz tak? A im tąpnięcie wyższego stopnia, tym zmiany przychodzą większe. Albo głębsze.

Nie zawsze jest tak, jakbyś chciała? Mhm.


Życie to nieustanne oglądanie się w oczach innych jak w lustrze.

I potem zostaje pytanie, czy, z czym i dokąd idziemy dalej?

Bo na końcu drogi do siebie jest jej początek. Czyli to, gdzie jesteś teraz i czym wypełniasz chwile od poniedziałku do kolejnego.

Po więcej przemyśleń, zadumy i konkretnych porządków w myślach i uczuciach zapraszam do audio-mapy „Subtelna w pracy”. Szczególnie polecam Ci, jeśli chcesz zadbać o kontakt ze sobą, o sposób w jaki odbierasz świat, i o to, jak o tym opowiadasz innym.

A szarość to też kolor życia, która w opatuleniu trudem pozwala weryfikować siebie. Ustawiać priorytety. Doceniać wsparcie.

I dbać o to, co uwagi wymaga pilnie. Czasem decyzje są wymagające.


Jednak, gdy działasz w zgodzie ze sobą, to takie osoby przyciągasz…

Bo na końcu drogi do siebie jest jej początek. Czyli to, gdzie jesteś teraz i czym wypełniasz chwile od poniedziałku do kolejnego.

Po więcej przemyśleń, zadumy i konkretnych porządków w myślach i uczuciach zapraszam do audio-mapy „Subtelna w pracy”. Szczególnie polecam Ci, jeśli chcesz zadbać o kontakt ze sobą, o sposób w jaki odbierasz świat, i o to, jak o tym opowiadasz innym.

I, gdy podnosisz się po chwilowym zagubieniu to uśmiech sam wpływa Ci na usta, prosto z trzewi. Roziskrza oczy, a splot słoneczny napełnia energią.

To czas rehabilitacji. I budowania się na nowo. A jednocześnie zmian w otoczeniu. Dlatego że…


nieustannie jesteś z nim, w tańcu współzależności.

To dar bycia razem na Ziemi. Bo na końcu drogi do siebie jest jej początek. Czyli to, gdzie jesteś teraz i czym wypełniasz chwile od poniedziałku do kolejnego.

Teraz już odwrotu nie ma. Miało być tylko pięknie. A…

jest zwyczajnie, pracowniczo. Czasem trudno. Mięśnie bolą. Oczy płaczą a dusza chciałaby mieć wolne po południe. Za to…

są konie i zadowoleni klienci. Potem zmiana pracy, nieszczęśliwy upadek ze spanikowanego wierzchowca. I ośmiomiesięczne zwolnienie lekarskie bez pewności, że odzyskam sprawność pozwalającą mi realizować pasję.

A…
w moim życiu to taki czas, kiedy stanowczo i dumnie mówię, że bez koni coś, by we mnie na zawsze zgasło. I w ogóle nie przeczuwam, że te słowa są jak iskra samospełniającej się przepowiedni.

Bo…
przewijając czas kilka lat dalej. Mój wewnętrzny motor, niespożyta energia i optymizm gaśnie 12 stycznia 2018 roku. Wtedy nieoczekiwanie odchodzi moja klacz, Fryga. Jestem z nią w leśnej stajence do ostatniego bicia serca. Po ciężkiej nocy, na cito wjeżdża weterynarz.

Na moją prośbę wszystko mi tłumaczy, choć nie jestem w logicznym kontakcie. Po czym… cudownie milknie.

Jestem niema jak kamera, która mechanicznie rejestruje najmniejszy ruch czegokolwiek. Szelest, zapach stajni, lekarstw, temperaturę powietrza, kolejne wierzgnięcia konia, golenie kawałka sierści, dezynfekcję i wenflon. I te kolejne wstrzyknięcia i… ciszę.

Pani jest delikatna i uważna na każde poruszenie. Nagle patrzę…
… z niedowierzaniem! Pani głaszcze Frydzię. Widzę to kątem oka. Przełykam szloch. Rozczulam się. Ten moment jest najważniejszy.

Obca osoba jednym gestem daje mi absolutne wsparcie i zrozumienie. Moje serce, choć pęka z bólu to zalewa też wdzięczność! Bije jak oszalałe.

Przymykam oczy. To chwila doświadczania misterium życia, gdy się kończy. Jestem jak w transie, nieobecna tak normalnie. Raczej gdzieś tam, przed Tęczowym Mostem. Szukam spokoju i delikatności. To jest trudny czas, ale ja dokładnie wiem, czego teraz potrzebuję.

I umiem o to poprosić tak, jak i postawić granicę, gdy coś burzy harmonię smutku. Chcę intymności! Stan odrętwienia trwa kilka miesięcy.

Bo trudno pogodzić się z rozerwaną relacją. Przyjąć stratę wyczekanego, spełnionego marzenia i planów pełnych nadziei. Nie ma dobrego pocieszenia. To mój piękny, złoty koń. Mądry, doświadczony życiem, nauczyciel szacunku, słuchania, autentyczności…


.

Bo na końcu drogi do siebie jest jej początek. Czyli to, gdzie jesteś teraz i czym wypełniasz chwile od poniedziałku do kolejnego…

Po więcej przemyśleń, zadumy i konkretnych porządków w myślach i uczuciach zapraszam do audio-mapy „Subtelna w pracy”. Szczególnie polecam Ci, jeśli chcesz zadbać o kontakt ze sobą, o sposób w jaki odbierasz świat, i o to, jak o tym opowiadasz innym.


Zmęczenie intensywnością przeżyć, to życie pełną parą. Czerpanie garściami tego, czego potrzebujesz do swojej harmonii.

I dzielenie się tym, co masz do zaoferowania. Na przykład optymizmem. Lekkością emocjonalną. Uważnością i zrozumieniem.

Bo na końcu drogi do siebie jest jej początek.
Czyli to, gdzie jesteś teraz i czym wypełniasz chwile od poniedziałku do kolejnego.

Wsparcia nie znajdziesz na zewnątrz, jeśli najpierw nie masz go w sobie. I to naturalne, że czasem przychodzi słabszy dzień, w którym chętnie poddałabyś się odpowiedzialności kogoś.

Jednak wiesz, że to co innego, niż postawa partnerska, o którą Ci chodzi. Ocierasz łzę, zapalasz świeczkę. Bierzesz kartkę i ołówek. I zaczynasz budowanie siebie do życia opartego o zasadę „wygrany – wygrany”.

Bo na końcu drogi do siebie jest jej początek.
Czyli to, gdzie jesteś teraz i czym wypełniasz chwile od poniedziałku do kolejnego.

Pogubienie ma znaczenie szczególnie, gdy robisz coś inaczej, niż zwykle. Bo „starego” już nie chcesz, a „nowego” nie umiesz. Czasem w oku kręci się wtedy łza.

A po chwili śmiejesz się w głos. Potem zadumanie. I pytanie, co z tego, co w sobie nosisz dziś, będzie też jutro?

Bo na końcu drogi do siebie jest jej początek.
Czyli to, gdzie jesteś teraz i czym wypełniasz chwile od poniedziałku do kolejnego.

Skrzydeł dodać możesz sobie na wiele sposobów. Najważniejsze, że ich moc znów czujesz. Czasem trwa to kilka sekund, a czasem dni.

I, choć łatwiej sięgnąć po tę podaną jak „na talerzu”. Czyli od Kogoś dla Ciebie niezwykle ważnego. To ta od środka wnosi realną zmianę.


Bo na końcu drogi do siebie jest jej początek. Czyli to, gdzie jesteś teraz i czym wypełniasz chwile od poniedziałku do kolejnego.

Jeśli czujesz, że chcesz wyruszyć po większą znajomość siebie, kliknij film poniżej i…

.

ruszaj. A najlepiej zrób to teraz >>>